piątek, 5 lipca 2013

4. To nie była Twoja wina.

Ten moment przerwała Taylor Thompson, która otworzyła drzwi w bikini. Niezła zdzira.
- Justin - zapiszczała, przytulając go, rozdzielając nasze dłonie - jak miło Cię widzieć, nie widziałam Ciebie przez wieczność! - zaśmiała się. Nagle odwróciła się w moją stronę, a jej twarz wskazywała dezaprobatę.
- Co do diabła to tu robi? - powiedziała robiąc krok bliżej mnie, zmuszając do odwrócenia wzroku. Zwęziłam oczy i zrobiłam krok na przód tak, że nasze nosy prawie się stykały.
- Jestem tutaj z Justinem, jako osoba towarzysząca - uśmiechnęłam się sztucznie do niej i przechyliłam głowę.
- Wooah, woah, panie tylko nie walczcie - powiedział Justin odciągając mnie od niej - Taylor powiedziałaś, że mogę przyprowadzić kogoś, więc wziąłem ze sobą moją najlepszą przyjaciółkę - uśmiechnęłam się do niej tryumfalnie - ...ale to przyjęcie Taylor, więc Molly bądź miła dla niej - uśmiechnął się do nas obu.
- Wejdź Justin - powiedziała, uśmiechając się do niego, gdy odwróciła się w moją stronę jej głupia, pomarańczowa twarz zepsuła się jeszcze raz - zgaduję, że będzie lepiej jak też wejdziesz.
Justin złapał mnie jeszcze raz za dłoń, gdy ta zaprowadziła nas do jej wielkiego, głupiego domu. Śmierdziało tam alkoholem i był pełen pijanych nastolatków, tańczących i robiących rzeczy, których... ugh właściwie to był ideał piekła. Zaprowadziła nas  do każdego zanim została podniesiona i przerzucona przez ramię przez jakiegoś sportowego napaleńca, śmiejąc się, gdy podbiegł do basenu i wskoczył z nią do niego.
- Woooow...to jest na prawdę...coś...- powiedziałam oglądając się wokoło na każdego.
- Oh daj spokój, daj temu szansę, byłaś na jakieś domówce wcześniej?
- Cóż...nie, ale...
- Ah, ah, dlatego nie możesz osądzać - powiedział Justin uśmiechając się dumnie - teraz zostań tutaj, a ja pójdę po jakieś drinki. Musisz się trochę rozluźnić - powiedział śmiejąc się, gdy odwrócił się by odejść, nim poszedł puścił moją dłoń, przed czym powstrzymywałam go, aż do tej chwili.
- Czekaj, czekaj, jeśli oboje będziemy pić to jak wrócimy do domu? - spytałam rzeczowo.
- Ahh, Twój dom jest jakieś 15 minut drogi stąd. Zaprowadziłbym Cię do domu, a po samochód przyszedłbym jutro czy coś - powiedział przekrzykując muzykę i odszedł puszczając moją rękę i znikając w tłumie.
Świetnie teraz zostałam sama. Stanęłam w kącie spuszczając wzrok na moje dłonie, nigdy nie przypuszczałam jak pusto czuć się będą moje ręce, gdy nie będę trzymała Justina za dłoń. Molly! To Twój najlepszy przyjaciel, musisz z tym skończyć. Potrząsnęłam swoją głową, gdy Ryan i jego przyjaciel Donny podeszli do mnie. Ryan nie odzywał się do mnie od momentu, gdy zaczął chodzić z Laylą i w sumie nigdy nie rozmawiałam też z Donny'm. Nie był w żadnej z moich klas, prócz lekcji wychowawczej. Właściwie rozmawiał ze mną tylko raz, alby zapytać jak literuję się słowo "traktor". Chłopak ciągle myśli, że Miley i Hannah to dwie różne osoby. Co. Za. Idiota.
- Molly! - Ryan zawołał i przytulił mnie. Śmierdział alkoholem - nie widziałem Cię całą wieczność. Layla powiedziała, że nie mam zezwolenia na rozmawianie z Tobą - powiedział kręcąc głową.
- Oooooooczywiście, że to zrobiła - powiedziałam kręcąc głową, gdy mnie uwolnił - chłopaki widzieliście Justina? - zapytałam rozglądając się.
-Nie, wybacz - powiedział Ryan współczująco - ale Molly Fraser chciałbym, abyś poznała Donny'iego Sullivan'a - uśmiechnął się, gdy Donny mnie przytulił.
- Umm hey Donny - powiedziałam uśmiechając się do niego.
- On Cię lubi - Ryan na wpół mi wyszeptał na wpół wymamrotał do ucha, jednocześnie podając mi czerwony plastikowy kubek napełniony alkoholem. Wypiłam wszystko szybko. Potrzebowałam jakieś pijackiej odwagi na dzisiejszy wieczór. Wow, cokolwiek to było, było mocne, Jezu to mnie bolało, paliło mi przełyk. Nie zabrało mi dużo czasu, by stać się pijaną, jestem malutka.
- Wyglądasz na prawdę pięknie tej nocy - uśmiechnął się nieśmiało do mnie, gdy rozglądałam się wokoło szukając Justina.
- Aw, dziękuję - uśmiechnęłam się. Był faktycznie całkiem słodki. Chwila, co on do mnie mówi do cholery? Mam na myśli, nawet Chaz Sommers nie chce być widziany przy mnie.
- Lubię Twoją koszulkę - powiedziałam uśmiechając się do niego.
Nagle zobaczyłam Justina siedzącego na kanapie po drugiej stronie pokoju. Z Taylor na kolanach. Obściskując się z nią. Człowiek dziwka. On oczywiście nie zmienił się ani trochę. Czułam się jak totalna idiotka. Wyrwałam Donny'niemu jego kubek z rąk i wypiłam wszystko co tam miał. Chryste to było dwa razy mocniejsze niż to moje. Otworzyłam oczy, a mój obraz był trochę rozmazany i kręciło mi się w głowie. Zachichotałam i dostałam czkawki.
- Woops - zaśmiałam się trącając Donny'ego.
- Woah uważaj na siebie, malutka - powiedział patrząc na dół w moje oczy. Miał urocze oczy. Bóg wie co mnie ogarnęło, ale straciłam cały rozsądek i pocałowałam go. Staliśmy tam i robiliśmy to przez jakieś 10 minut, zanim przestał by złapać oddech i zaczął prowadzić mnie w górę schodów. Cały pokój się kręcił, muzyka, ludzie, wszystko było niewyraźną plamą. Podniosłam kubek i wypiłam wszystko, gdy Donny prowadził mnie do pustej sypialni. Zachichotałam.
- Wiesz Donny, do tej pory nie zauważyłam jak słodki jesteś - wyszeptałam do jego ucha, gdy przysunął mnie do siebie.
- Yeah i ja do tej pory nie zauważyłem jak gorąca jesteś - powiedział między pocałunkami, gdy prowadził mnie w kierunku łóżka. Położył mnie na dole i wspiął się na mnie - ale wiesz uważam, że będziesz jeszcze gorętsza bez tej sukienki na sobie - wyszeptał.
Zachichotałam i przybliżyłam swoją twarz do jego ponownie zaczynając go całować. Był idiotą, ale bycie z nim pomogło pozbyć się bólu, który czułam, gdy Justin zostawił mnie, po tym jak obiecał, że tego nie zrobi i poszedł obściskiwać się z tą zdzirą.
Nagle Donny włożył ręce pod moją sukienkę i zaczął powoli zdejmować moje majtki. Nagle zrozumiałam co  zrobiłam.
- Czekaj, Donny nie! - powiedziałam próbując zdjąć go z siebie. Nie mogłam go ściągnąć z siebie, a on ciągle walczył ze mną bym go pocałowała. Nie zszedł ze mnie, wręcz przeciwnie, przyciskał mnie coraz mocniej. Cholera, jego głupia piłkarska siła - Donny! Zejdź kurwa ze mnie! - krzyczałam, a łzy zbierały się w moich oczach. Ale on tylko kontynuował przyciskanie mnie i całowanie. Nagle usłyszałam jak ktoś wchodzi do pokoju.
- Co do kurw... - ktokolwiek to był przerwał, bo zdał sobie sprawę z tego co się stało - złaź kurwa z niej!
To był Justin. Złapał Donny'ego i ściągnął go ze mnie, rzucając nim o ziemię zaczął go kopać. Wtedy Donny zaczął stawiać opór i całe piekło się rozpoczęło. Wtedy zobaczyłam jak Ryan szedł za drzwiami.
- Ryan! - krzyknęłam wstając i próbując zaciągnąć moje majtki w górę.
- Molly - powiedział wchodząc do pokoju - Co jest kurwa? - krzyknął, gdy zobaczył jak Justin i Donny walczą. Próbował rozdzielić ich, ale oni byli bardzo zacięci - emm...mała pomoc?! - krzyknął. Trudno było go usłyszeć, gdy Justin darł się na Donny'ego, ale słyszałam.
Złapałam Justina wkoło pasa i powstrzymywałam go, gdy Ryan przytrzymywał Donny'ego ramionami do podłogi.
- Co tu się kurwa stało? - krzyczał Ryan.
- Ta ciota próbowała zgwałcić Molly! - Justin krzyknął spluwając na Donny'ego.
Ryan odwrócił się by spojrzeć na mnie, potem obrócił głowę patrząc na Donny'ego, który odwracał wzrok skrępowany. Podniósł go i przyparł do muru.
- To prawda?! - krzyknął w jego twarz. Donny wyglądał na autentycznie przerażonego. Nic dziwnego, Ryan  był ogromny i przykrywał go mięśniami. Ale zasłużył na to.
- Tak ale, mam na myśli człowieku ona jest...- nie mógł dokończyć tego co mówił, bo Ryan uderzył go w twarz. Donny upadł na podłogę ze złamanym nosem, haha ciekawe jakie kłamstwo wymyśli w poniedziałek na temat swojego podbitego oka, ale dobrze fiucie, należało Ci się.
- Teraz wynoś się kurwa nim złamie każdą kość w Twoim ciele, fragment po fragmencie Ty kawałku gówna! - wykrzyknął Ryan w jego twarz. Przestraszyłam się i schowałam się trochę do tyłu. Justin objął mnie swoim ramieniem troskliwie. Donny wymamrotał coś pod nosem, gdy wychodził, jego koszulka nasiąkła krwią, jego twarz była spuchnięta i opuchnięta.
Ryan podbiegł do mnie i przytulił mnie. Człowieku jak ja za nim tęskniłam.
- Molly bardzo Cię przepraszam za niego. Powinienem nigdy Cię z nim nie zapoznawać, kurwa, Mol... - przerwałam mu przytulając go.
- Hey Ryan, to nie była Twoja wina okey, przestań myśleć o tym choć na sekundę - uśmiechnęłam się do niego, gdy mnie puścił.
- Jeśli będzie przez to żartować z Ciebie lub użyje tego przeciwko Tobie lub cokolwiek lub kiedykolwiek podejdzie znów blisko Ciebie powiesz mi okey? - kiwnęłam głową, uśmiechając się do niego, to słodkie jak opiekuńczy był. Może był dobrym chłopakiem.
- W porządku - uśmiechnęłam się - ale hey, niezła praca w grupie przy rozdzielaniu ich! - uśmiechnęłam się do niego, wyciągając w górę rękę i czekając, aż przybije mi piątkę.
- Cholera racja to była jakaś dobra praca zespołowa, nie sądziłem, że jesteś aż tak silna - zaśmiał się przybijając mi piątkę.
- Cóż muszę się czegoś napić po tym wszystkim - powiedział, gdy szedł w stronę drzwi - do zobaczenia w poniedziałek - powiedział po czym wypił napój stojący na półce przy drzwiach i zbiegł po schodach.
Wtedy zostałam tylko ja i Justin. Wciąż trzymał ramię wokoło mnie, ale jego głowa odwróciła się i spojrzał na mnie przepraszającym wzrokiem. Dlaczego mi współczuł?
- Molly, ja.... - nie pozwoliłam mu skończyć, ponieważ przytuliłam go i mocno ścisnęłam go ramionami, gdy kręcił kółka na moich plecach.

No kurwa. Za bardzo lubiłam tego typu uściski.

------------------------------------------------------------------------------------------------------
HEY KOCHANI!
Przepraszamy, że tak późno dodaję ten rozdział, ale byłam na wyjeździe i niestety wszystko się przeciągnęło.  Ale cóż, mamy kolejny rozdział i to jest najważniejsze! Co myślicie o tym epizodzie? ^^
Pozdrawiam, @undermirrors

CZYTASZ = KOMENTUJESZ


8 komentarzy:

  1. Koniec jest taki awwwwwwwwwwww. Serio dziewczyno, jestem twoją fanką i się chyba uzależniłam.

    OdpowiedzUsuń
  2. jak Justin mógł obściskiwać się z tą dziunią... ale cieszę, że Ryan w końcu zaczął odzywać się do Molly :)

    OdpowiedzUsuń
  3. myślę,że Taylor zmusiła Justin'a do tego obściskiwania czy coś.Spójrzmy prawdzie w oczy.Gdyby mu się spodobała to by się z nią przespał zaraz po obściskiwaniu. ;) rozdział ŚWIETNY ! Jestem twoją fanką,jeśli można to tak nazwać ; D ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. o bozee jak dobrze ze ja uratowali, czekam na nastepny , rodzial super

    OdpowiedzUsuń
  5. Hshvsjsysvsjusgshsi kocham to!

    OdpowiedzUsuń
  6. Super ;3 mogłabyś mnie informować o nowych rozdziałach? Mój nick na Twitterze to @suuperrka

    OdpowiedzUsuń